NIEMCY: Brandenburgisches Landeshauptarchiv Potsdam: Zmontować zdemontowane.

W 1997 roku niemiecki historyk Jochen Laufer z Centrum Badań Historii Najnowszej (Zentrum für Zeithistorische Forschung ZZF) odnalazł w archiwum w Moskwie niezwykle ciekawy dokument z punku widzenia powojennej historii Niemiec. W zespole Centralnego Zarządu Statystycznego Związku Radzieckiego znajduje się lista ponad 3 tys. przedsiębiorstw niemieckich z sowieckiej strefy okupacyjnej, w których dokonano demontażu urządzeń przemysłowych w celu wywiezienia ich do Związku Radzieckiego. Dokument zawierał podstawowe informacje dotyczące demontażu poszczególnych przedsiębiorstw, a więc rodzaj urządzeń, datę decyzji o demontażu i miejsce docelowego wywozu.
Proces demontażu urządzeń przemysłowych i militarnych  był wynikiem postanowień jałtańskich i poczdamskich, mających na celu demilitaryzację Niemiec, a także był formą rekompensaty i reparacji za straty powstałe w wyniku wojny dla Związku Radzieckiego i Polski. W porównaniu z analogiczną akcją w 3 pozostałych strefach okupacyjnych, zakres demontażu we wschodniej części Niemiec był zakrojony na znacznie większą skalę. Niemcy, zwłaszcza z sowieckiej strefy okupacyjnej dotkliwie odczuli przeprowadzaną przez Rosjan akcję. Pozostawiło to również na wiele lat ślad w gospodarce wschodnich Niemiec, a także wykorzystanych do tego celu niemieckich robotnikach, traktowanych – jak wskazują przytaczane przez stronę niemiecką źródła – okrutnie przez Rosjan.

Czytaj dalej „NIEMCY: Brandenburgisches Landeshauptarchiv Potsdam: Zmontować zdemontowane.”

NIEMCY: Hauptstaatsarchiv w Stuttgarcie- „Piccard projekt”, czyli lilie, korony i wieże „zatopione” w dokumencie.

Przy wsparciu Fundacji na Rzecz Kultury Landu Badenii Wirtenbergii (Stiftung Kulturgut des Landes Baden-Württemberg) i znanego z różnych inicjatyw na rzecz upowszechniania zasobów archiwalnych Niemieckiego Towarzystwa Badawczego (Deutsche Forschungsgemeinschaft) DFG, Hauptstaatsarchiv w Stuttgarcie zrealizowało projekt udostępniający online imponujący zbiór znaków wodnych z zespołu o tajemniczej nazwie
J 340. Takim skrótem określany jest zbiór znaków wodnych opracowany i skatalogowany przed laty przez Gerharda Piccarda (1909-1989). Poświęcił on temu dziełu 40 lat swojego życia. W 1951 roku Piccard przekazał zbiór do Hauptstaatsarchiv w Stuttgarcie, gdzie pracował następnie jako niezależny współpracownik archiwum i dalej prowadził prace nad gromadzeniem i opisywaniem zbioru. Zebrane, a dokładnie odrysowane z oryginałów znaki wodne pochodzą z 85 archiwów niemieckich, ale także włoskich, austriackich, szwajcarskich, niderlandzkich i francuskich. Zasadniczo obejmują okres od 14 do 17 wieku, ale najstarsze zarejestrowane znaki pochodzą jeszcze z 1295 roku. Jest to największy tego typu zbiór na świecie. Piccard opracował ponad 100 tys. kart katalogowych dla zebranych znaków wodnych, opisywał je i systematyzował. 17 inwentarzy obejmujących ten zbiór wydanych zostało w 25 tomach i obejmuje ok. 92 tys. znaków wodnych.
Całość zbioru dostępna jest jednak online na stronach Hauptstaatsarchiv Stuttgart. Prace nad projektem trwały od 2002 roku. Dokonano nowej klasyfikacji zebranych znaków wodnych stosując w ramach 38 grup głównych typu „Korona”, „Głowa bawołu”, „Lilia”, „Wieża” ,czy „Krzyż” podział na kolejne podgrupy i klasy w zależności od dodatków do elementów głównych. Każdy znak posiada opis cech fizycznych, datację oraz informację o jego pochodzeniu. Przeglądając katalog tych znaków można podziwiać wyobraźnię ich twórców oraz artystyczne piękno, niekiedy prymitywne, niekiedy wyrafinowane. Znaki w zbiorze są oczywiście w wersji odrysowanej z oryginału. Nie trzeba wysiłku, aby na zapisanej kartce papieru czerpanego, oglądając ją pod źródło światła, dostrzec rysunek znaku wodnego. Baza posiada także link do dwóch ważnych katalogów online znaków wodnych- austriackiego „Wasserzeichen des Mittelalters” (WZMA) i holenderskiego „Watermarks in Incunabula printed in the Low Countries (WILC). Projekt ten jest pokrewny z innym projektem –„Bernstein, The Memory of Paper” – realizowanym w skali europejskiej przez 9 instytucji w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Holandii i Austrii. „Bernstein” finansowany jest przez Komisję Europejską.
W rzeczywistości niewiele osób przeglądając akta w archiwum, zwraca na tego typu detale uwagę. Historycy szukają informacji zawartej w samym zapisie dokumentów, archiwiści jednak nie powinni zapominać o innych formach zapisu informacji, chociażby kryły się one na drugim lub trzecim planie dokumentu. Jak się okazuje nawet nie zapisany papier czerpany już sam w sobie kryje wiele ciekawych informacji, mogących stanowić odrębny byt dokumentu.

Katalog Piccard on-line

Na podstawie:

Landesarchiv Baden- Württemberg

Bernstein The Memory of Paper

oprac. Jolanta Leśniewska
AP Kutno

Pomiędzy Bawarią a Lombardią: Archiwa z widokiem na Alpy.

Archive in der Arbeitsgemeinschaft Alpenländer, w skrócie ARGE ALP, to wspólna grupa robocza międzypaństwowa, obejmująca swym zasięgiem regiony krajów alpejskich. Zawiązana została w celu wspólnego rozwiązywania problemów – od gospodarczych po kulturowe- tej zróżnicowanej państwowo, ale dość jednolitej strefy geograficznej, można powiedzieć, że jedynej w swoim rodzaju w Europie. Związek powstał 12 października 1972 roku w Mösern w Tyrolu. W jego skład wchodzą: z Niemiec- Wolne Państwo Bawaria, kraj związkowy Baden-Württemberg; ze Szwajcarii – kantony Graubünden, St. Gallen i Tessin; z Austrtrii- landy Vorarlberg, Tyrol i Salzburg; z Włoch – region Lombardia, autonomiczna prowincja Bozen-Südtirol, i Trient. W spectrum wspólnych zainteresowań znalazły się również sprawy ochrony dziedzictwa kulturowego i archiwów, w tym w szczególności stworzenia systemu informacji o zasobach archiwalnych obejmujących obszar alpejski. W 1976 roku powstała wspólna komisja ekspercka, złożona z dyrektorów archiwów państwowych i landowych na tym terenie, do wzajemnego, lepszego poznawania i popularyzacji historii krajów członkowskich, w oparciu o źródła archiwalne. W ostatnich latach współpraca ta polegała na wymianie pomocy archiwalnych, przekazywaniu sobie interesujących daną stronę mikrofilmów oraz wymianie archiwistów prowadzących badania naukowe. W 1995 roku, pod patronatem Generalnej Dyrekcji Archiwów Państwowych Bawarii (GSAB), w wyniku współpracy wydano obszerny przewodnik po zasobach archiwów skupionych w ARGE ALP – „Die Staats- und Landesarchive in der Arbeitsgemeinschaft Alpenländer (Arge Alp). Archivführer und Inventar der grenzüberschreitenden Überlieferung, im Auftrag der Archivdirektorenkonferenz der Arge Alp herausgegeben von der Generaldirektion der Staatlichen Archive Bayerns”, München 1995.
Obecnie, przewodnik ten wraz z wyszukiwarką jest dostępny również na stronach internetowych portalu ARGE ALP. Oprócz opisu 36 członkowskich archiwów, zawiera on opisy znajdujących się w poszczególnych archiwach zespołów, ze szczególnym uwzględnieniem tych, które mają wymiar ponadpaństwowy, ważnych dla wspólnoty krajów alpejskich. Cały czas również, prowadzone są prace nad koncepcją ewidencji i opisu tego typu zespołów. Ponadto, w portalu znajdują się szczegółowe informacje o poszczególnych archiwach, a więc: właściwość, organizacja, dostąp do zasobu, publikacje, kontakty PR. Dzięki uprzejmości GSAB, przewodnik jest ciągle aktualizowany i uzupełniany, co oznacza, że jego dzisiejsza forma nie jest ostateczna. W niedalekiej przyszłości portal rozbudowany zostanie o linki pozwalające wejść bezpośrednio w inwentarze archiwalne poszczególnych archiwów, a w przypadku zdigitalizowania zbiorów, również bezpośrednio do wizualizacji dokumentów. Można będzie również obejrzeć wszystkie archiwa na zasadzie wirtualnego zwiedzania pomieszczeń. Dostęp do wyszukiwarki jest możliwy w trzech używanych na tym obszarze językach, czyli niemieckim, włoskim i francuskim.

Z takim przewodnikiem na pewno nikt nie zabłądzi na alpejskich szlakach, archiwalnych oczywiście.

Na podstawie: Archive in der Arbeitsgemeinschaft Alpenländer
Opracowała:
Jolanta Leśniewska AP Kutno

NIEMCY: Instytut Gaucka składa kondolencje z powodu tragicznej śmierci Janusza Kurtyki.

Wyrazy wielkiego smutku oraz współczucia z powodu katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem i tragicznej śmierci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii Kaczyńskiej oraz wszystkich pasażerów tego lotu, wyraził w liście kondolencyjnym, podpisanym przez Marianne Birthler i Hansa Altendorf, niemiecki Instytut Gauka (Die Bundesbehörde für die Stasi-Unterlagen – BStU).
Szczególnie ciepłe i pełne uznania słowa listu kierowane są pod adresem prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, prof. Janusza Kurtyki.
W liście czytamy m in. „Straciliśmy kolegę i przyjaciela, z którym ściśle współpracowaliśmy w dziele opracowywania dziejów komunistycznych dyktatur w naszych krajach. Janusz Kurtyka był zaangażowanym w to co robi, w pełni świadomym celów historykiem i ekspertem, nie tylko na gruncie polskim ale również europejskim. IPN wraz ze śmiercią prof. Kurtyki stracił swojego szefa, który prowadził Instytut od grudnia 2005 w niesprzyjających mu czasach”.

Pełny tekst listu na stronach BStU

Jolanta Leśniewska
AP Kutno

NIEMCY: Bundesarchiv: Krótka historia długiej listy.

Bundesarchiv (BA) potrzebowało 5 lat na opracowanie listy 600 tys. żydowskich mieszkańców III Rzeszy z lat 1933-1945, z pełnymi danymi dotyczącymi ich losów w tym okresie. Wszystko zaczęło się w 2002 roku, kiedy to – w zaledwie kilka miesięcy – powstał pierwszy, roboczy spis Żydów niemieckich, wykonany w ramach współpracy BA z instytucjami wspierającymi roszczenia do odszkodowań z polis ubezpieczeniowych na życie, założonych w okresie nazistowskim. Tymi organizacjami były: International Commission on Holocaust Era Insurance Claims (ICHEIC), Gesamtverband der Deutschen Versicherungswirtschaft (GDV) i Stiftung „Erinnerung, Verantwortung und Zukunft“ (EVZ).
W pierwszym etapie tworzenia listy, jej podstawę stanowiła będąca w posiadaniu GDV, elektroniczna baza obejmująca 8,5 mln. osób- posiadaczy polis ubezpieczeniowych z lat 1920-1945. Przeprowadzono wówczas selekcję danych pod kątem wydzielenia z niej mniejszości żydowskiej, co nie było oczywiste, ponieważ przynależność narodowościowa nie wynikała z danych bezpośrednio. Pierwotnie obszar zainteresowania ograniczał się do terytorium Rzeszy w granicach do 1937 roku. Na życzenie jednak ICHEIC badania te rozszerzono również na Sudety i Wolne Miasta Gdańsk. Wkrótce ilość wyselekcjonowanych pojedynczych danych zmniejszyła się do 2,5 mln. Przy tworzeniu listy wykorzystano z zasobu BA dwie elektroniczne bazy danych: Związkowej Księgi Pamięci zawierającej ok. 495 tys. osób i uzupełniająco, kartotekę spisu powszechnego ludności z maja 1939 roku. Poszukiwania przeprowadzano także w Polsce i Izraelu, a w samych Niemczech w specjalistycznych bibliotekach, archiwach państwowych i komunalnych. W efekcie tego, prace nad pierwszą wersją listy osób, w imieniu których mogą występować spadkobiercy o odszkodowania, zamknięto w kwietniu 2003 roku liczbą 360 tys. danych.

 

Czytaj dalej „NIEMCY: Bundesarchiv: Krótka historia długiej listy.”

NIEMCY: Staatsarchiv Leipzig- archiwum z myszką.

Archiwum Państwowe w Lipsku jest bardzo nowoczesne i wcale nie trąci myszką. Nikt też nie stwierdził w nim obecności tego małego gryzonia budzącego przerażenie, zwłaszcza wśród archiwistek. Myszka jednak jest, ale została wymyślona dla potrzeb edukacyjnych i jest częścią projektu prowadzonego w ramach, bardzo popularnej w niemieckich archiwach, pedagogiki archiwalnej. Nosi nieprzypadkowo nobliwe imię Archibald, jest bardzo sympatyczna i całym sercem oddana swojemu archiwum. Pomysłodawcą jej jest Christian Störmer, autor komiksu dla dzieci i słuchowiska radiowego o przygodach – z zabarwieniem „kryminalnym” – archiwalnej myszy. Projekt kierowany jest dla dzieci od 3 do 5 klasy szkoły podstawowej.
Opowieść o Archibaldzie ma uczyć i jednocześnie bawić. Dlatego sporo wysiłku włożono w dopasowanie merytorycznej treści do atrakcyjnej i łatwo przyswajalnej dla dzieci formy. Zastosowano więc przekaz w postaci komiksu, słuchowiska radiowego oraz happeningu. Dzieciaki mają możliwość przeprowadzenia śledztwa w sprawie, której poświęcona jest pierwsza część komiksu, czyli podejrzeniu Archibalda o pozostawienie na aktach w magazynie karmy dla mysz. Już od lutego tego roku zaplanowano zwiedzanie magazynów archiwalnych, w trakcie, którego dzieci „przypadkowo” znajdują akta z policyjnego śledztwa w tej sprawie. Archibald jest oczywiście niewinny, archiwum zamieszkuje bowiem jeszcze jeden gość – szwarccharakter, ale jak to udowodnić……?.I tu następuje czynne zaangażowanie młodych umysłów w rozwiązanie zagadki niecnego czynu i dopisywanie do niego nowych wątków i rozwiązań W ten właśnie sposób, poprzez czynne zaangażowanie dzieci jako detektywów, uczą się one i bawią, a archiwum staje się dla nich ciekawym i intrygującym miejscem.
W realizację projektu włączył się również portal edukacyjny Pädagogische Plattform Information – Kommunikation – Kooperation (PäPIKK), który od końca lutego uruchomi stronę tematyczną poświęconą pedagogice archiwalnej.
Pedagogika archiwalna w Niemczech posiada długą tradycję, jest też traktowana jako odrębna dziedzina pedagogiki. W niemieckich archiwach państwowych jest ważnym elementem wydzielonej działalności, prowadzonej profesjonalnie przez pedagogów archiwalnych. Obejmuje ona, oprócz praktykowanych w polskich archiwach tzw. lekcji archiwalnych, dużo bardziej różnorodne formy popularyzacji wiedzy o archiwach, przystosowane dla określonych grup wiekowych. Propozycja skierowana dla polskiej młodzieży jest niestety o wiele mniej atrakcyjna i wszelkie porównania wypadają tu zdecydowanie na naszą niekorzyść. Mimo, iż odbiorca przekazu jest bardzo wymagający, to jednak warto podejmować, nawet w naszych warunkach, tego typu wyzwania, bo jednocześnie jest to odbiorca bardzo wdzięczny. Bez otwarcia się na szeroki krąg odbiorców archiwa traktowane będą jako instytucje trącące myszką.

Więcej w języku niemieckim

oprac: Jolanta Leśniewska
AP Kutno

Niemcy: Bundesarchiv- Cenzura bez cenzury.

Po 20 latach od upadku komunizmu w Europie, wszyscy już przyzwyczailiśmy się do fundamentalnej zasady demokracji jaką jest wolność słowa. Wydaje się, że to już cała epoka minęła od czasów, gdy nad wszystkimi publikacjami czuwało wnikliwe oko cenzora. Teraz My możemy wnikliwie przyjrzeć się cenzurze.
W związku trwającymi w Niemczech obchodami 20 rocznicy upadku muru berlińskiego i zjednoczenia Niemiec, Bundesarchiv (BA) wiele miejsca poświęca tej nieodległej epoce. I zapewne, aby docenić dobro wolności, należy z całą świadomością przypatrywać się przeszłości i ją analizować. BA konsekwentnie od kilku lat umożliwia użytkownikom dostęp do wielu zespołów archiwalnych wytworzonych przez aparat państwowy NRD oraz powstałych w związku z jego upadkiem. Ostatnio opublikowany online inwentarz archiwalny dotyczy działalności Ministerstwa Kultury NRD i Głównego Zarządu Wydawnictw i Księgarstwa (Ministerium für Kultur die Hauptverwaltung Verlage und Buchhandel). To co najbardziej może ucieszyć użytkowników to to, że do inwentarza dołączonych jest ok.300 tys. skanów dokumentów. Wprawdzie w konstytucji NRD nie było zapisu o cenzurze, to jednak funkcjonowała ona w formie zezwoleń na publikacje, które obejmowały całość wydawanych książek.
Prezentacji inwentarza i samych materiałów archiwalnych towarzyszy wystawa otwarta 20 stycznia w siedzibie BA. Pokazuje ona dokumenty związane z funkcjonowaniem cenzury, między innymi w stosunku do takich pisarzy jak Bertold Brecht, czy Stefan Heym, którego książka „5 Tage im Juni” czekała na wydanie 30 lat do 1989 roku.
Udostępniona część inwentarza i akt dotyczy działalności cenzury w zakresie beletrystyki, w okresie 1947-1991 i obejmuje ponad 1/3 całości zespołu, czyli1100 tomów akt.
Ponadto, w ostatnim czasie BA udostępniło online inwentarze, a w przypadku dwóch pierwszych zespołów także skany dokumentów, następujących zespołów:
– Centralny Okrągły Stół (Zentraler Runder Tisch 1989-1990 )
– Komitet d/s Rozwiązania Urzędu Bezpieczeństwa Narodowego NRD (Komitee zur Auflösung des Amtes für Nationale Sicherheit 1989-1990)
– Wydział Przemysłu Lekkiego i Spożywczego przy KC Socjalistycznej Partii Jedności (Abteilung Leicht-, Lebensmittel- und bezirksgeleitete Industrie des Zentralkomitees der SED 1953 bis 1989).

Na podstawie: Bundesarchiv, 1, 2, 3.

Jolanta Leśniewska
AP Kutno

NIEMCY: Co kryją zakamarki katedralnych archiwów ?

Każdy archiwista może tylko pomarzyć o takim odkryciu, jakiego dokonała szefowa archiwum diecezjalnego biskupstwa Dresden-Meißen dr Birgit Mitzscherlich. A wszystko wydarzyło się w pobliskim Budziszynie i, jak zwykle w takich przypadkach pomógł przypadek. Pergaminowy dokument papieża Innocentego XI z 1676 roku, odnaleziono w trakcie robienia porządków po przebudowie archiwum budziszyńskiej kolegiaty, gdzie przez dziesiątki lat leżał niezauważony w okiennej niszy. Dokument liczy sobie 334 lata, ma słuszne wymiary bo 880 x 610 mm i jest w bardzo dobrym stanie. Powikłane musiały być jego losy, bo adresatem papieskiego dokumentu wcale nie był biskup Budziszyna ale biskup Besançon – Antoine Pierre de Gramot. Sprawa dotyczyła wprowadzenia na stanowisko biskupa pomocniczego Philibertusa Boudret oraz procedury sprawdzającej jego umiejętności. O tym, w jaki sposób pergamin znalazł się tak daleko od miejsca swojego przeznaczenia, można tylko spekulować. Najprawdopodobniejsza wydaje się wersja o jego przywiezieniu w czasie wojny z Francji przez żołnierzy niemieckich. Zachował się siedmiostronicowy odpis pergaminu z 1943 roku wykonany przez archiwistę kolegiaty Otto Ruderta, co świadczy o jego ponad 60 –letnim przechowywaniu w tym miejscu. Jak to się stało, że po wojnie dokument przepadł z pola widzenia, nikt nie potrafi odpowiedzieć. Być może powód jest prozaiczny, a może jest w tym jeszcze jakaś tajemnica. W notatce pozostawionej w 1943 roku Otto Rudert wskazuje, że dokument po zakończeniu wojny powinien trafić do pierwotnego miejsca przeznaczenia. Tak też się stanie, ponieważ biskup Joachim Reinelt podjął decyzje o przekazaniu pergaminu na ręce biskupa Besançon André Lacrampe. Tymczasem dokument został wystawiony dla publiczności, która przez najbliższe 4 tygodnie będzie mogła podziwiać kunszt pisma, piękno ornamentyki oraz ołowianą, papieską pieczęć.
Dr Birgit Mitzscherlich nie ukrywa, że trudno jej się będzie rozstać ze swoim największym odkryciem. W tej sytuacji wypada życzyć archiwistom, nie tylko niemieckim, jak najwięcej takich niespodzianek.

Na podstawie: AUGIAS Das Nachrichtenportal des Archivwesens i MDR Sachsen

Jolanta Leśniewska
AP Kutno

NIEMCY /Bundesarchiv: O dwóch takich i srebrnym ekranie.

Jak się okazuje historia filmu, a zwłaszcza jego początki , miały szczęcie do braci.
O ile prawie wszyscy wiedzą kim byli bracia Lumière, to już historia innych braci Maksa i Emila Skladanowskich nie jest tak powszechnie znana. To właśnie oni, 1 listopada1895 roku, na trzy miesiące przed pokazem filmowym braci Lumière, zaprezentowali w jednym z berlińskich variėtės, za pomocą wynalezionego przez siebie aparatu o nazwie bioskop, 15 minutowy seans złożony z kilku krótkich filmików. Był to pierwszy na świecie oficjalny pokaz ruchomych obrazów zarejestrowanych na celuloidowej taśmie. Widzowie berlińskiego „Wintergarten” byli oszołomieni tym co zobaczyli, a prasa pisała „Wie er das macht, soll der Teufel wissen” ( Tylko jeden diabeł wie, jak on to robi”).
Na sukces braci złożyły się wcześniejsze odkrycia z zakresu optyki, do których oni dołożyli swoją życiową pasję i lata doświadczeń. Próby animacji faz ruchu obejmowały dwa etapy. Pierwszym było wynalezienie fotografii (1839) i przekształcenie tzw. latarni magicznej (laterna magica) w projektor (1845).W drugim etapie statyczny dotychczas obraz ożywiony został przez ruch. Laterna magica była pierwszym prototypowym projektorem, służącym do rzutowania na ścianę obrazków malowanych na szkle. Max Skladanowsky zaczynał swoją wielka przygodę z filmem właśnie malując i następnie organizując pokazy, przecudnej urody slajdów. W 1894 roku skonstruował wraz z bratem Emilem kamerę na korbę „Kurbelkiste I”, a w niecały rok później jej ulepszoną wersję w postaci bioskopu.
Bundesarchiv przechowuje od 1960 roku spuściznę aktową i artystyczną Maxa Skladanowskiego- m.in. fotografie, filmy, malowane ręcznie slajdy tzw Nebelbilder, nuty akompaniamentu do pierwszych wyświetlanych w Wintergarten filmów, projekty techniczne bioskopu, patenty, programy i druki reklamowe.
Z okazji 70 rocznicy śmierci pioniera niemieckiej i światowej kinematografii, na stronach Bundesarchiv możemy podziwiać online spuściznę artystyczną Maxa Skladanowskiego, a także przejrzeć inwentarz archiwalny jego zbiorów, na które składają się materiały aktowe, techniczne i audiowizualne.
Historia życia Braci Skladanowskich, posiada jeszcze jeden wymiar, została pokazana w filmie Wima Wendersa z 1995 r. „Gebrüder Skladanowsky”, dokładnie w 100 lat po słynnej projekcji filmowej w berlińskim „Wintergarden”.

Oprac. Jolanta Leśniewska
AP Kutno

NIEMCY: Uwaga na Hauptmanna von Köpenick.

Te wydarzenia sprzed 100 lat miały miejsce naprawdę, choć klimatem bardziej przypominają „CK Dezerterów”, co już sygnalizuje, że były co najmniej sympatyczne. Dziś historia pomysłowego szewca, Wilhelma Voigta przypomniana została w publikacji Stadtarchiv Völklingen, w cyklu zeszytów: Einblick in der Stadtarchiv- Völklinger Schätze (Skarby Völklinger z archiwum miejskiego) „Der Köpenicker (Räuber) Hauptmann” ,czyli „Kapitan (hultaj) z Köpenick”.

A było to tak;
Wilhelm Voigt po opuszczeniu więzienia, gdzie przebywał do 1906 roku za drobne występki bezskutecznie próbował się gdzieś osiedlić, ale niegdzie go nie chciano. Będąc w desperacji zakupił w sklepie ze starzyzną mundur kapitana armii pruskiej, i tak wystrojony pojawił się w Köpenick,  wówczas miasteczko koło Berlina. Dzięki przebraniu i dystynkcjom podporządkował sobie mały oddział żołnierzy, a następnie  w tym towarzystwie udał się do ratusza, gdzie aresztował  burmistrza i przejął kasę za pokwitowaniem. Następnie dostarczył burmistrza pociągiem do Berlina  i kazał żołnierzom zaprowadzić go do berlińskiego odwachu. Wydarzenie wprowadziło władze pruskie w lekkie zakłopotanie, a żart  Hauptmanna Köpenik  stał się znany w całym Cesarstwie. Sam  cesarz Wilhelma II śmiał się do łez. Po odsiedzeniu krótkiego wyroku Voigt przybył do Völklinger (Saara) i opowiedział swoją historię, która spisana znajduje się w archiwum miejskim. Historia ta stała się inspiracją Carla Zuckmayera, który w 1931 napisał sztukę „Kapitan z Köpenick”, ostro krytykującą pruski dryl i biurokratyczne, ślepe posłuszeństwo. Dla Köpenick, dzisiejszej dzielnicy Berlina, to ciekawa linia promocji i wspólnego świętowania. Organizuje się tam na pamiątkę tego zabawnego wydarzenia „Lato w Köpenick” – lokalne święto, które rozpoczyna  inscenizacja wydarzeń z czerwca 1906 roku.
Obecnie na schodach ratusza w  Köpenick stoi odlany w brązie Wilhelm Voigt, w płaszczu kaprala i miło uśmiecha się do ludzi

 

Opracowała na podstawie: http://www.augias.net/
Jolanta Leśniewska
AP Kutno